- Myślę, że mieliśmy przez całe dziewięćdziesiąt minut kontrolę, ten wynik jest zasłużony. Fajnie zaczęliśmy, bo szybko strzeliliśmy bramkę szkoda, że nie pociągnęliśmy tego dalej, bo chcieliśmy zamknąć szybko mecz, ale jeśli nie da się wygrać trzy, cztery do zera to trzeba wygrać 1:0, to jest najważniejsze. Znam wielu chłopaków ze Stomilu, wiem na co ich stać, ja indywidualnie spodziewałem się, że będzie to bardzo ciężki mecz, nie zawsze tabela odzwierciedla Twoje umiejętności. Śmialiśmy się, że się lekko zaciąłem, na pewno gdzieś to ciąży dla mnie jako napastnika czy drużyny, że jeśli nie zdobywasz bramek w meczu to boli. Wiem, że jeśli będziemy konsekwentni i będziemy robić to co sobie zakładamy, to wyniki będą po naszej stronie, będziemy strzelać bramki. Jesteśmy na fajnej pozycji, mamy fajną drużynę i możemy w tej lidze jeszcze dużo zdziałać i oby tak było do końca. Trzeba brać pod uwagę, że w niektórych meczach mogliśmy przegrać, mogliśmy mieć gorszy dorobek punktowy. Zawsze wychodzę z założenia, że nie ma co patrzeć w tył, tylko iść przed siebie, dziś już też zapominamy o Stomilu, skupiamy się na Zagłębiu Sosnowiec, bo tam też czeka na ciężki mecz i idziemy po swoje marzenia, po szóstkę i być może awans do Ekstraklasy. Życie mnie nauczyło, że nie ma co się skupiać na bramkach, tylko na dobru zespołu i do tego dążę, nie myślę o tym, że w ostatnich trzech meczach nie strzelałem bramek, bo przyzwyczaiłem do tego, że trafiałem w każdym. Takie jest życie, nie zawsze możesz zdobywać, spodziewałem się, że może nadejść taki czas, że ta bramka nie wpadnie, byłem na to przygotowany. Oby tak było, abym nadrobił ten wynik bramkowy, jestem napastnikiem, chcę strzelać jak najwięcej bramek, ale jeśl nie strzelę i drużyna będzie w fajnym miejscu to nie widzę żadnych przeszkód - powiedział po meczu ze Stomiem Łukasz Zjawiński.
3
Maj
/
00:05
Fot.
Adrian Maraś