Przesądziła bramka w końcówce

Podobnie, jak w pierwszym meczu z ŁKS-em Łódź o losach spotkania zadecydowała bramka z doliczonego czasu gry, którą tym razem zdobył Mateusz Kowalczyk, zapewniając swojej drużynie zwycięstwo.
8 Kwi / 00:04

Mecz w Łodzi zapowiadał się bardzo interesująco ze względu na pozycje obu drużyn w tabeli. Przed pierwszym gwizdkiem to "Biało-Czarni" zajmowali szóste miejsce z przewagą dwóch punktów nad swoim piątkowym rywalem. W kadrze meczowej zabrakło tym razem Dawida Szufryna oraz Damiana Chmiela, a w ich miejsce na placu gry zameldowali się Tomasz Boczek oraz Bartłomiej Kasprzak. Spotkanie było wyjątkowe także z innego względu, bowiem Dariusz Dudek w dniu meczu obchodził swoje urodziny i drużynie zależało na zrobieniu prezentu w postaci trzech punktów.

 #IMG#

Już w szóstej minucie "Biało-Czarni" mieli sytuację bramkową, gdy do piłki ustawionej na 20. metrze podszedł Michał Walski. Pomocnik naszego zespołu uderzył mocno, jednak obok muru i bramki Marka Kozioła. Niestety w 19. minucie przytrafił się błąd defensywie "Sączersów" i z piłką na bramkę Dawida Pietrzkiewicza popędził od połowy boiska Pirulo. Najlepszy strzlec ŁKS wiedział, jak wykorzystać taką sytuację i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Trzy minuty później "ełkaesiacy" zadali kolejny cios, Kelechukwu Ibe-Torti wykorzystał dośrodkowanie z bocznej strefy, przyjął piłkę na 5. metrze, jednocześnie tworząc sobie dobrą pozycję strzelecką, podwyższając na 2:0. W 25. minucie gospodarze zdobyli kolejnego gola, jednak arbiter liniowy zasygnalizował pozycję spaloną zawodnika ŁKS-u i trafienie nie zostało uznane.

Po pół godziny gry podopieczni Dariusza Dudka zaczęli stwarzać groźniejsze akcje pod bramką zespołu z Łodzi. Najpierw Elhadji Maissa Fall po dobrym podaniu od Damira Šovšića uderzył tuż obok bocznej siatki, później w 36. minucie "Sączersi" zdobyli gola kontaktowego. Bartłomiej Kasprzak zagrał z głębi pola w uliczkę do Łukasza Zjawińskiego, młodzieżowiec naszego zespołu będący ostatnio w świetnej formie wiedział, jak spożytkować tak dobre zagranie, trafiając do siatki. Jeszcze w doliczonym czasie gry pierwszej połowy ŁKS próbował zaskoczyć Dawida Pietrzkiewicza, ale zawodnik gospodarzy nie trafił w światło bramki.

 #IMG#

  

Po zmianie stron ŁKS skupił się głównie na defensywie, a "Biało-Czarni" próbowali wyrównać stan meczu. Aktywny był w tym okresie gry Michał Walski, który często dośrodkowywał w pole karne ze stojącej piłki czy akcji, niestety nie przynosiło to zamierzonego efektu do 74. minuty. Wtedy pomocnik naszej drużyny zagrał z narożnika boiska w pole karne, futbolówka została delikatnie trącona i znalazła się na piątym metrze, gdzie czekał już Kamil Słaby, który przewrotką ulokował piłkę w bramce. W 88. minucie wpuszczony wcześniej na plac gry Svetoslav Dikov przyjął dobrze piłkę z obrońcą na plecach, obrócił się i strzelił tuż obok spojenia bramki Marka Kozioła. ŁKS w drugiej połowie nie stworzył sobie ani jednej sytuacji bramkowej do 94. minuty, gdy po dośrodkowaniu w polu karnym najprzytomniej przed bramką zachował się Mateusz Kowalczyk, zapewniając ŁKS-owi komplet punktów.

ŁKS Łódź - Sandecja Nowy Sącz 3-2 (2-1)

Bramki: Pirulo 19', Kelechukwu Ibe-Torti 22', Mateusz Kowalczyk 90+4' - Łukasz Zjawiński 36', Kamil Słaby 74'.

Żółte kartki: Oskar Koprowski, Pirulo - Tomasz Boczek, Elhadji Maissa Fall.

  

ŁKS: Marek Kozioł - Mateusz Bąkowicz (89' Adam Marciniak), Maciej Dąbrowski, Oskar Koprowski, Bartosz Szeliga - Pirulo, Maksymilian Rozwandowicz, Antonio Domínguez (78' Mateusz Kowalczyk), Michał Trąbka (89' Stipe Jurić), Kelechukwu Ibe-Torti (78' Maciej Wolski) - Ricardinho (64' Samu Corral).

Sandecja: Dawid Pietrzkiewicz - Kornel Osyra, Tomasz Boczek, Kamil Słaby, Rafał Kobryń, Tomasz Nawotka (90' Sebastian Rudol) - Damir Šovšić (64' Svetoslav Dikov), Elhadji Maissa Fall, Bartłomiej Kasprzak (70' Gershon Koffie), Michał Walski - Łukasz Zjawiński.

Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok).

Autor Sebastian Stanek
Fot. Adrian Maraś
Multimedia