Był taki mecz... Sandecja - Wisła II Kraków

Przy okazji najbliższego pojedynku z rezerwami Wisły Kraków, cofamy się w czasie do sierpnia 2003 roku, by przypomnieć spotkanie, w którym prowadzeni przez Adama Nawałkę "Biało-Czarni" zremisowali 2:2 z rezerwami Wisły.
6 Mar / 11:03

Jak padły bramki:

0:1
Po stracie przez Sandecję piłki w środku pola w jej posiadanie wszed Piotr Brożek. W pełnym biegu minął Łukasika, by z 14 metrów posłać piłkę nad Bodzionym pod poprzeczkę.

1:1
Z lewej strony na tzw. krótki słupek dośrodkował Krupa. Tutaj najwyżej wyskoczył do futbolówki rutynowany Świerad, głową uprzedzając niezbyt zdecydowanie interweniującego Palczewskiego.

1:2
Szarża prawą stroną Piotra Brożka. Łukasik zbyt energicznie zaatakował napastnika Wisły, który potknął się o jego nogę. Słusznie podyktowaną "jedenastkę" na gola pewnie zamienił Sunday.

2:2
Po minięciu dwóch rywali z prawej strony w pełnym biegu dośrodkował Gryźlak. Piłka minęła gąszcz zawodników zgromadzonych na przedpolu bramki gości, trafiając do pozostawionego bez obieki zamykającego akcję Zachariasza. Młody zawodnik Sandecji przytomnym lobem głową posłał futbolówkę do siatki.

16.08.2003
Sandecja Nowy Sącz - Wisła II Kraków 2:2 (0:1)
Bramki: Świerad 48', Zachariasz 86' - Piotr Brożek 40', Sunday 65' (k.)
Żółte kartki: Łukasik - Ławecki, Fechner.
Sandecja: Bodziony - Damasiewicz, Łukasik, Kandyfer, Szczepanik (75' Gryźlak) - Zachariasz (89' Polański), Szczepański, Krupa, Wojtas - Policht, Świerad (64' Florian).
Wisła II: Palczewski - Hajduk (89' Zontek), Mysiak, Fechner, Jacek - Ławecki (89' Surowiec), Iwan (80' Metz), Sunday, Skrzypek - Piotr Prożek, Paweł Brożek (68' Kazimierczak).
Widzów: 2500.
Sędziował: Albert Smalcerz (Sosnowiec)

Adam Nawałka, Sandecja: - Przestrzegałęm przed meczem przed hurraoptymizmem. Wiedziałem, że rezerwa Wisły składa się z bardzo zdolnych, głodnych sukcesu graczy. Miałem rację. Owszem, zwłaszcza w pierwszej połowie, nasza defensywa nie czuła się zbyt pewnie, ale gros winy leży również po stronie zawodników z drugiej linii, którzy umożliwiali wiślakom wyprowadzenie szybkich kontr. W ich szeregach brylowali bracia Brożkowie, którzy pewnie mieliby miejsce w każdym klubie pierwszoligowym. W sumie narzekać nie ma specjalnie na co. Najważniejsze, że chłopcy po raz kolejny udowodnili, że potrafią walczyć do końca. Jesteśmy dopiero na początku drogi do budowy silnego zespołu. Na efekty trzeba jeszcze trochę poczekać.

Źródło: Małopolska Biblioteka Cyfrowa | Dziennik Polski, Daniel Weimer

Autor Sebastian Stanek
Fot.
Multimedia