"Wszystko zależy ode mnie"

Jakie podejście do zmiany barw klubowych Roberta miał trener Reprezentacji Estonii? Jakie plusy i minusy dostrzega na początku swojego pobytu w Polsce? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższego tekstu i lepiej poznacie Roberta Kirssa.
12 Lut / 00:02

Na początku stycznia szeregi naszego zespołu wzmocnił Reprezentant Estonii, Robert Kirss. Jak nowy napastnik "Sączersów" wspomina początkowy okres pobytu w Polsce? - Pierwsze wrażenie jest pozytywne. Podoba mi się, zespół dobrze mnie przyjął. W drużynie panuje dobra atmosfera i wszyscy dążą do wspólnego celu. Jedynym minusem, na który mógłbym zwrócić uwagę, jest to, że nie gramy u siebie w Nowym Sączu. Kibicom jest trudniej dotrzeć na stadion, ale w tej chwili nie mamy na to wpływu, więc nie ma sensu się tym przejmować - powiedział Robert Kirss.

Robert ma na swoim koncie Mistrzostwo, Puchar oraz Superpuchar Estonii, co więc skłoniło go do zmiany barw klubowych oraz kraju? - Poczułem, że chcę nowego wyzwania poza Estonią, bo tam wygrałem wszystko. Oczywiście wygodniej byłoby zostać w Estonii, ale szukałem nowego wyzwania - wyznaje szczerze 28 - letni zawodnik.

Jak wspomnieliśmy na początku, Robert to Reprezentant kraju, na swoim koncie ma 48. występów w młodzieżowych kadrach oraz 14. w seniorskim zespole. - Nie boję się, że będzie mi trudniej o wystepy w kadrze. Ostatecznie wszystko zależy ode mnie i od tego, jak wykorzystam swój potencjał i co pokażę na boisku. Polska liga jest silna i renomowana. Selekcjoner miał pozytywne i wspierające podejście do takiej zmiany.





Dla napastnika "Biało-Czarnych" to pierwszy, dłuższy wypad poza granicę swojego kraju, z Sandecją związał się do końca czerwca 2024 roku. Czy była to dla niego łatwa decyzja? - Tak, od dawna myślałem o grze za granicą. Z pewnością nie jest łatwo opuścić Estonię, ale stwierdziłem, że jestem gotowy na to wyzwanie. W styczniu byłem jeszcze sam, ale od lutego jest ze mną moja partnerka, co znacznie ułatwia życie.

Jakie różnice Robert dostrzega między polskim, a estońskim futbolem? - W Polsce kultura piłkarska jest na zupełnie innym poziomie. To jest główna różnica. Oczywiście poziom jest bardziej wyrównany, z tygodnia na tydzień można rozgrywać mecze na dobrym poziomie, co niestety nie jest możliwe w estońskiej Premium Liiga, ponieważ poziom między górną częścią, a dolnymi rejonami znacznie się różni - wyjaśnia Robert Kirss.

Napastnik naszego zespołu ma na swoim koncie występy w eliminacjach Ligi Mistrzów, Ligi Europy czy Ligi Konferencji, w samej estońskiej ekstraklasie zaliczył 248. gier, a mimo to zdecydował się przenieść do zespołu ze strefy spadkowej w Fortuna 1. Lidze. - Pozycja mnie nie zniechęciła, ponieważ wierzę, że możemy się utrzymać, a różnice między pozostałymi zespołami nie są wielkie.





Jak samego siebie opisuje Robert? - Uważam, że jestem wszechstronnym graczem. Potrafię sam kreować sytuacje i być we właściwym miejscu, kiedy trzeba. Niech inni decydują o moich mocnych i słabych stronach (śmiech) - ocenia Kirss. W trakcie obozu przygotowawczego w Sanoku Robert zmagał się z drobnym urazem. - W tej chwili wszystko jest w porządku. Niestety kontuzja zatrzymała mnie trochę dłużej, niż się spodziewałem. Mam nadzieję, że wrócę na boisko w mocnym stylu i grając w drużynie będę dla niej użyteczny - dodaje napastnik.

Podobnie, jak jego rodak występujący w Sandecji, Robert uważa, że mamy bardzo trudny język. - Tak, zgadzam się z tym, co powiedział Karl. Polski język bardzo się różni od estońskiego i jest trudny. Czego więc możemy na koniec życzyć naszemu rozmówcy? - Sukcesów, zdrowia, zwycięstw i osiągania celów - kończy Robert Kirss.
Autor Sebastian Stanek
Fot. Adrian Maraś
Multimedia